Arturro pisze:Czy naprawdę Polonia straciła aż tylu fanów, że teraz to co z nią się stanie jest im obojętne

Tak i nie...
Myślę, że Polonia straciła bardzo wielu fanów, albo raczej przeszli oni w stan uśpienia (braku wiary w to, że oni czy nawet ktokolwiek inny może coś zmienić). Mamy co rusz zmiany władz w klubie, które nie przynoszą ni ciut stabilizacji. Stadion jaki był taki jest, nie zmienia się nic (na lepsze) w podstawowych kwestiach interesujących kibiców. Niestety uważam, że Polonia poza "garstką" fanów jest na takim etapie, że kibiców żużla w mieście musi sobie szukać od zera. Smutne, ale myślę, że niestety dużo w tym prawdy. Siatkówka się rozwija (przynajmniej w męskim wydaniu), piłka nożna się rozwija (pomimo słabych wyników w najwyższej klasie rozgrywkowej), a żużel nie tylko stoi w miejscu, a niestety się cofa, bo tak jak kiedyś byliśmy klubem, który nigdy nie spadł tak teraz nie jesteśmy klubem na poziomie e-ligi (chyba pod żadnym względem). Dotychczas byliśmy na granicy I i e-ligi, a teraz? W tej chwili obawiam się, że będziemy klubem typowo I ligowym, a przy obecnych tendencjach i braku konkretnej wizji Polonii raczej nie będziemy szli w kierunku odbicia się od dna, a dalszego pogrążenia... Niestety w tym wszystkim musimy być świadomi tego, że Bydgoszcz to nie jakieś malutkie miasteczko, a całkiem spore miasto, tutaj żużel na poziomie "średnio-pierwszoligowym" lub słabszym może się po prostu nie udać... Skoro o sponsorów było ciężko w e-lidze to czemu teraz ma być o nich łatwiej? Ok, można szukać mniejszych sponsorów itd. Tylko czy Ci mniejsi sponsorzy będą chętni do tego, żeby pakować się w takie bagno i klub, który z roku na rok jest bardziej pogrążany i gorzej kojarzony? Boję się, że żużel w niższej klasie rozgrywkowej w naszym mieście po prostu nie ma racji bytu, bo są inne konkurencyjne rozrywki (w tym również sportowe - ba, niestety dużo tańsze i to zarówno pod względem sponsorowania, jak i cen biletów). Prosty przykład - niech tylko ktoś w ratuszu wystarczająco głośno pomyśli i wypowie pomysł przerzucenia tej ogromnej kasy z Polonii np. na siatkówkę kobiet i koszykówkę mężczyzn... Efekt (nie znam się dokładnie na specyfice tych dyscyplin, nie jestem aż tak na czasie, jeżeli się mylę to przepraszam) koszykówka w najwyższej klasie rozgrywkowej na przyzwoitym poziomie, czyli gwarantującym przynajmniej ciekawe mecze i walkę o środek tabeli oraz siatkarki, które mogą wybić się z przeciętności i wejść na wyższym poziom, może nawet walka o medale. Ewentualnie wejście mocniej w męską siatkówkę i wsparcie, które pozwoliłoby rywalizować o siatkarzy z wielką polską siatkarską czwórką. I jedno co nas tutaj trochę jeszcze ratuje to fakt, że Polska żużlowo jest mocna, a siatkarki właśnie zaliczyły najgorszy występ na ME od 25 lat, a koszykarze w zasadzie skompromitowali się na swoich ME. Strach pomyśleć co byłoby, gdyby wyniki były lepsze i pojawiłby się boom na te sporty...
Smęcę, wiem... Ale z kim nie rozmawiam na ten temat to w zasadzie słyszę tylko zniechęcenie i w tym rzecz... Ludziom brakuje już wiary, którą mieli z sezonu na sezon w poprzednich latach, bo ile można się łudzić? Stadionu nie będzie, bo nie ma wyników i kibiców, kibiców nie będzie, bo nie ma wyników i stadionu, sponsorów nie będzie, bo nie ma kibiców i wyników (oraz stadionu na poziomie), a wyników nie będzie, bo nie ma kasy z kibiców i sponsorów...
Dla mnie opcje są dwie:
1) ciągniemy to tak jak jest i Polonia z sezonu na sezon ma się gorzej, a miasto coraz mocnej marudzi i czekamy na definitywny koniec (chyba, że jakiś szczęśliwy traf, coś nieoczekiwanego).
2) miasto się coraz mocniej odcina, a ktoś z jajami próbuje przy okrojonym wsparciu miasta zbudować żużel i całą otoczkę niejako od podstaw. Buduje klimat w oparciu o młodych, perspektywicznych zawodników, osoby, które można "przywiązać" do klubu, bo nie miały jeszcze styczności z karuzelą transferową na najwyższym poziomie. Nawet, jeżeli miałoby się to wiązać z dłuższym pobytem w I lidze to trzeba tym wszystkim wstrząsnąć i obrać jakąś perspektywiczną drogę.Poprzedni sezon z punktu widzenia budowania przyszłości był chyba najgorszy jaki pamiętam... Nie winię tutaj akurat prezesa, który wszedł do gry, gdy było już za późno na sensowne plany i bardziej trzeba było polować na jednostki niż budować perspektywiczny skład. Tutaj akurat miasto samo sobie też może pluć w brodę, bo trudno się było spodziewać czegoś innego po tak zakończonym poprzednim sezonie i tak późnym starcie w kolejny (mówię o frekwencji, zadowoleni kibiców itd., bo oczywiście utrzymanie było jak najbardziej możliwe i realne). Słabą frekwencję poza oczywistymi przeciętnymi (wręcz słabymi wynikami) zbudował skład (i to owszem wcale nie słaby). Ok, utrzymujemy się i co dalej? Pewne były problemy finansowe, bo to tradycja w polskim żużlu za małymi wyjątkami, a w Polonii w zasadzie absolutna norma. Lepszy wynik zespołu dałby nam lepsze perspektywy na kolejny sezon? Niekoniecznie...
Straciliśmy Emila, który jednak w Bydgoszczy był lubiany i był naszą żużlową wizytówką (pomimo, że ja osobiście z jego wyników nie byłem zadowolony, zwłaszcza na wyjazdach, ale na swoim torze budował widowisko i emocje, co jednak przyciągało trochę osób). Hancock tego już nie gwarantował, owszem miał zapewnić lepsze wyniki (a nawet tego nie zrobił), ale każdy kto się mocniej tym sportem interesował wiedział, że nie jest to zawodnik, który będzie jeździł wiele sezonów, a tym bardziej nie zawodnik, który zwiąże się na wiele lat z jednym klubem (chyba, że za tym pójdą pieniądze - a na to nas nie stać w dłuższej perspektywie czasu). Kto dalej? Niespecjalnie lubiany Kościecha, Łoktajew, który im lepiej się spisze tym z większym żalem i nerwem będziemy go oglądać w Motomyszach w kolejnym roku? Do tego Andersen, który raczej był nadzieją tylko dla garstki kibiców (koniec końców nie wypadł tak źle), ale nawet jego odrodzenie i świetne występy nie ułatwiłyby nam sytuacji, bo spowodowałyby, że żądania finansowe znacząco by wzrosły, co nijak nie gwarantowałoby niestety ewentualnego kolejnego dobrego sezonu, a więc zawodnik drogi, nie gwarantujący wyników, raczej starszy, nie przywiązujący się do klubów... Jedyny plus to juniorzy, którzy jednak coraz starsi, a jako seniorzy w e-lidze? No cóż, wcale nie wygląda to super perspektywicznie i kolorowo. No i na koniec Buczek - ok, dobry zawodnik, lubiany, taki "trochę nasze", ale przy ewentualnym spadku chyba jednak w świadomości kibiców trochę bardziej "grudziądzki"... Więc nasz spadek lub ewentualny awans Grudziądza mógłby nam i ta ostatnią ostoję stabilizacji odebrać. Nie oceniam tutaj żużlowców jako ludzi, nie chcę im przyklejać etykiet, jest to tylko przedsezonowe myślenie wielu kibiców, wielu osób, z którymi rozmawiałem... Z kim więc się utożsamiać? Jest Polonia i co dalej? Z prezesem, którego zwolnią pewnie (w najlepszym wypadku) po sezonie? Ze zmieniającymi się trenerami/managerami? Może lepiej dalej nie pytać, bo dojdziemy do wniosku, że ostatnimi wizytówkami klubu będą Pan Polkowski i Pani Brygida i chociaż nic do pani Brygidy nie mam to jednak nie sądzę, żeby na jej wizerunku móc zbudować marketingowy wizerunek Polonii, który przyciągnie sponsorów i kibiców
Lekko z żartem, ale co nam pozostało? Jak nie to to tylko siąść i płakać. Niech ten spadek będzie wreszcie impulsem do zmian, mamy dużo czasu na zbudowanie perspektywicznej drużyny, stosunkowo taniej, z nadzieją na lata. E-liga jest droga i bardzo mocna, ale ten corocznie pompowany balonik finansowy wkrótce musi pęknąć, bo przecież nie tylko my mamy finansowe problemy, może przeczekanie w I lidze nie będzie takie najgorsze, ale skoro nie będzie stadionu, walki o medale to trzeba zaufanie kibiców odbudować czymś innym i czas myśleć o budowaniu drużyny z prawdziwego zdarzenia, która będzie faktycznie mogła być nazywana drużyną, a nie zlepkiem indywidualności. Moim zdaniem to ostatnia rozsądna droga, jak nie to możemy liczyć, że miasto dalej naiwnie będzie ładować taką kasę w żużel i w tym czasie nagle pojawi się jakiś wielki sponsor - ale jak pokazuje zainteresowanie Polonia na forach i frekwencja na stadionie w takie rozwiązanie wierzy z sezonu na sezon coraz mniej osób. Przytłacza poczucie bezsilności, braku wpływu na cokolwiek, bo nawet wokół zawodników trudno budować pozytywna otoczkę i się do nich przywiązywać skoro w większości to ekipa na sezon-dwa. Brakuje nawet powodów do negatywnych emocji... Wcześniej słyszało się nawet o osobach, które po odejściu Protasa przychodziły na mecz przeciwko jego drużynie tylko po to, żeby zobaczyć jak przegrywa z nowymi kolegami i go wygwizdać - nie mówię ( głośno:P ), że mnie to cieszy, ale kibic przynajmniej żył tym co się dzieje, tymi zmianami... A teraz? Zresztą bez sensu, żebym się 3-4 raz powtarzał, bo i tak już widać, że wrócił mi stary zły nawyk pisania na forum, za co szczerze przepraszam - tak wiem, nie chce się tego czytać, nawet ja daruję sobie sprawdzanie ewentualnych błędów, wybaczcie, jakoś mnie tak poniosło po dłuższej przerwie, ale za to coś we mnie pierwszy raz od dawna pozytywnie drgnęło

Na koniec i tak łezka w oku lekko się kręci...